W ostatni weekend udało mi się skończyć książkę "Unicestwianie" Michela Houellebecqa. Co prawda dość obszerne analizy polityczne trochę mnie nużyły, bo ostatnio mam awersję do polityki, ale dla wątków obyczajowych i egzystencjalnych ta pozycja jest z pewnością godna uwagi.
Bardzo spodobał mi się jeden z fragmentów dotyczących małżeństwa:
O problemach małżeńskich innych ludzi trudno cokolwiek powiedzieć, trudno cokolwiek zrobić, to sekretne miejsce, do którego nikt nie ma dostępu. Można tylko czekać, aż oni ewentualnie zdecydują się, by o tym opowiedzieć, ze świadomością, że zapewne tak się nigdy nie stanie.
Zdecydowanie przemówił do mnie ten cytat. Każdy z nas stara się zachować dla siebie problemy, które pojawiają się w jego związku, bo opowiadanie o nich często jest zbyt trudne, a czasami wiąże się dla niektórych z przyznaniem się do poniesienia porażki.
Jest to główny powód, dla którego część par decyduje się zakończyć związek małżeński w sposób polubowny, aby uniknąć konieczność opowiadania w sądzie o tym co bolesne i nieprzyjemne.
Polubowne zakończenie małżeństwa jest jak najbardziej możliwe.
Niestety w polskich realiach rozprawy w sądzie nie da się uniknąć, ale jeżeli strony zdecydują się na rozwód bez orzekania o winie i ustalą pomiędzy sobą wszystkie kwestie dotyczące dzieci w planie wychowawczym, to taka rozprawa jest wyznaczana dość szybko i może trwać maksymalnie 15 minut. Po 7 dniach wyrok staje się prawomocny i możemy pewien etap swojego życia uznać za zamknięty.
Z tej racji, iż jestem również mediatorem, to coraz częściej zgłaszają się do mnie pary z prośbą o pomoc w przygotowaniu takiej drogi najłagodniejszego rozstania się.
< powrót do listy wpisów