W każdej sferze życia ważna jest komunikacja i wzajemne zrozumienie.
Pani sędzia, u której ostatnio byłam na rozprawie, doskonale o tym wiedziała i dlatego bardzo dużo czasu poświęciła na wytłumaczenie stronom pojęć, które nam prawnikom wydają się oczywiste.
Powiedziała na przykład o tym, że wezwanie strony do osobistego stawiennictwa pod rygorem pominięcia dowodu z przesłuchania strony, to jest zaproszenie, z którego można skorzystać, ale nie trzeba. Jeżeli strona ma coś ważnego do powiedzenia, to może przyjść i się tym podzielić z sądem. Jeżeli nie chce się wypowiadać, to nie musi i nie spotkają jej z tego tytułu żadne szczególne dolegliwości. Z powodu niestawiennictwa można ukarać tylko świadka, a nie stronę.
Bardzo mi się to wyjaśnienie spodobało i sama będę go teraz używać.
Profesjonaliści mają to do siebie, że czasami używają słów, które mogą być dla innych niezrozumiałe. Ja ostatnio zapomniałam się w trakcie mediacji i na pytanie o to, czy strony będą musiały stawić się w sądzie, powiedziałam, że nie muszą się martwić, bo ugoda jest zatwierdzana na posiedzeniu niejawnym. Dopiero po minach klientów zorientowałam się, że tylko ja wiem, co to jest posiedzenie niejawne. Czasami zapominamy, że to, co jest jasne dla nas, niekoniecznie jest jasne dla odbiorcy.
Ja miałam podobny problem, gdy byłam na konsultacji w szpitalu. Rozmawiał ze mną młody rezydent, któremu chyba jeszcze brakowało pewności siebie i wszystko tłumaczył mi w zawiły sposób. Dopiero jak mu zwróciłam uwagę, że nie mam wykształcenia medycznego i nie mam zielonego pojęcia, co on do mnie mówi, to się zreflektował i zaczął mi wszystko tłumaczyć po ludzku. Nawet wziął kartkę i po kolei rozrysował działania, które w moim przypadku należy podjąć.
Nie bójmy się mówić, że nie rozumiemy. Nie obawiajmy się prosić o wyjaśnienie.
< powrót do listy wpisów